Sprawa o alimenty
1144
tytuł:
Sprawa o alimenty
gatunek:
scena komiczna, szmonces
muzyka:
słowa:
- Oskarżony, proszę wstać!
- Ja już wstałem z samego rana, Panie sędzio.
- Jak sędzia do Pana mówi, to Pan się ma podnieść na równe nogi.
- Niemożliwe, Panie sędzio!
- Dlaczego?
- Bo ja od urodzenia mam krzywe nogi.
- Proszę bez kpin. Kapelusz zdjąć!
- Nie mogę, Panie sędzio!
- Co, może też od urodzenia? Zdjąć kapelusz!
- Nie mogę!
- Co to za kpiny, to nie jest szynk! Sąd to świątynia sprawiedliwości.
- Właśnie dlatego. Nam, starozakonnym nie wolno być w świątyni bez kapelusza.
- Imię i nazwisko?
- Nieszczególne - Aron Fajtełe (?)
- Urodzony?
- Nie, nie. Znaleziony gotowy.
- Pytam się gdzie urodzony?
- Czy ja to mogę pamiętać, przecież ja byłem taki maleńtas.
- Kiedy się urodził? Wiek!
- Dziewiętnasty wiek.
- Co to znaczy?
- No urodziłem się w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku! To jeszcze był dziewiętnasty wiek.
- Zajęcie?
- Właśnie szukam. Może pan sędzia ma jakie posade dla mnie?
- Pytam się o Pański fach!
- Krawiec męski, damski i nijaki.
- Kawaler?
- Do stu dwudziestu lat.
- Wyznanie?
- Pan sędzia pęknie ze śmiechu! Rzymskokatolickie!
- No dobrze, a przedtem?
- Przedtem? Ewangelicko-habsburskie.
- No tak, ale przedtem!
- Aa, jeszcze przedtem! Wstrzymuję, Panie sędzio.
- Karany sądownie?
- Z dwa lata tego byłem skażony na grzywnę.
- Na grzywnę? Za co?
- Kąpałem się w niedozwolonym miejscu.
- A od tego czasu?
- Od tego czasu nie kąpałem się.
- Czy oskarżony przyznaje się, że uwiódł obecną tutaj Teklę Filarek? (?)
- A ona się przyznaje?
- Proszę odpowiadać na pytania!
- Jestem gentjelman, nie mogę.
- Powódka Tekla Filarek (?), proszę opowiedzieć, jak to było.
- Ano panie sędzio, ja byłam w obowiązku u państwa Kałduner na pierwszym. A on robił u krawca na drugim. Spotykalim się na schodach.
- Dobrze, a jakeście się poznali?
- Ano raz mnie poprosił, żebym mu zagrzała duszę!
- (śpiewa)
Bo ja sobie muszę
Czasem zagrzać duszę...
- Spokój, spokój... Oskarżony, co to za śpiewy?
- Nic, ja tylko potwierdzam się.
- Niech powódka mówi dalej.
- Ano, panie sędzio, od słowa do słowa i fakt stał się. A teraz jest ...
- Czy oskarżony przyznaje się, że jest ojcem?
- Przecież nie mogę być matką, Panie sędzio!
- Uu, to trzeba będzie płacić alimenty.
- Czy mnie się śni? Za co? Przepraszam, panie sędzio, ja się coś zapytam do panny Tekli.
- Proszę.
- Dobrze. Co panna Tekla była dawniej?
- Kucharką.
- Dobrze. Ile panna zarabiała miesięcznie?
- Ano czterdzieści pięć złotych pensji.
- Dobrze. A czym panna jest teraz?
- Ano mamką jezdem.
- Ano dobrze. A ile panna teraz zarabia?
- Ano 120 złotych.
- Doskonale. To widzi Pan, Panie sędzio, to jest moja zasługa, że ona teraz trzy razy tyle zarabia, no nie?
- No niby tak wygląda, słuszny argument.
- A, to kto kogo ma płacić argumenty? Ona mnie, panie sędzio!
(Pan Tom z Pogorzelską przekrzykują się)
- Proszę o spokój, proszę o spokój, to jest sąd!
- Jak sędzia do Pana mówi, to Pan się ma podnieść na równe nogi.
- Niemożliwe, Panie sędzio!
- Dlaczego?
- Bo ja od urodzenia mam krzywe nogi.
- Proszę bez kpin. Kapelusz zdjąć!
- Nie mogę, Panie sędzio!
- Co, może też od urodzenia? Zdjąć kapelusz!
- Nie mogę!
- Co to za kpiny, to nie jest szynk! Sąd to świątynia sprawiedliwości.
- Właśnie dlatego. Nam, starozakonnym nie wolno być w świątyni bez kapelusza.
- Imię i nazwisko?
- Nieszczególne - Aron Fajtełe (?)
- Urodzony?
- Nie, nie. Znaleziony gotowy.
- Pytam się gdzie urodzony?
- Czy ja to mogę pamiętać, przecież ja byłem taki maleńtas.
- Kiedy się urodził? Wiek!
- Dziewiętnasty wiek.
- Co to znaczy?
- No urodziłem się w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku! To jeszcze był dziewiętnasty wiek.
- Zajęcie?
- Właśnie szukam. Może pan sędzia ma jakie posade dla mnie?
- Pytam się o Pański fach!
- Krawiec męski, damski i nijaki.
- Kawaler?
- Do stu dwudziestu lat.
- Wyznanie?
- Pan sędzia pęknie ze śmiechu! Rzymskokatolickie!
- No dobrze, a przedtem?
- Przedtem? Ewangelicko-habsburskie.
- No tak, ale przedtem!
- Aa, jeszcze przedtem! Wstrzymuję, Panie sędzio.
- Karany sądownie?
- Z dwa lata tego byłem skażony na grzywnę.
- Na grzywnę? Za co?
- Kąpałem się w niedozwolonym miejscu.
- A od tego czasu?
- Od tego czasu nie kąpałem się.
- Czy oskarżony przyznaje się, że uwiódł obecną tutaj Teklę Filarek? (?)
- A ona się przyznaje?
- Proszę odpowiadać na pytania!
- Jestem gentjelman, nie mogę.
- Powódka Tekla Filarek (?), proszę opowiedzieć, jak to było.
- Ano panie sędzio, ja byłam w obowiązku u państwa Kałduner na pierwszym. A on robił u krawca na drugim. Spotykalim się na schodach.
- Dobrze, a jakeście się poznali?
- Ano raz mnie poprosił, żebym mu zagrzała duszę!
- (śpiewa)
Bo ja sobie muszę
Czasem zagrzać duszę...
- Spokój, spokój... Oskarżony, co to za śpiewy?
- Nic, ja tylko potwierdzam się.
- Niech powódka mówi dalej.
- Ano, panie sędzio, od słowa do słowa i fakt stał się. A teraz jest ...
- Czy oskarżony przyznaje się, że jest ojcem?
- Przecież nie mogę być matką, Panie sędzio!
- Uu, to trzeba będzie płacić alimenty.
- Czy mnie się śni? Za co? Przepraszam, panie sędzio, ja się coś zapytam do panny Tekli.
- Proszę.
- Dobrze. Co panna Tekla była dawniej?
- Kucharką.
- Dobrze. Ile panna zarabiała miesięcznie?
- Ano czterdzieści pięć złotych pensji.
- Dobrze. A czym panna jest teraz?
- Ano mamką jezdem.
- Ano dobrze. A ile panna teraz zarabia?
- Ano 120 złotych.
- Doskonale. To widzi Pan, Panie sędzio, to jest moja zasługa, że ona teraz trzy razy tyle zarabia, no nie?
- No niby tak wygląda, słuszny argument.
- A, to kto kogo ma płacić argumenty? Ona mnie, panie sędzio!
(Pan Tom z Pogorzelską przekrzykują się)
- Proszę o spokój, proszę o spokój, to jest sąd!
24.05.2019
Objaśnienia:
1)
starozakonny
-
wyznający judaizm, Żyd
słowa kluczowe:
Tekst od Gwardzisty.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Podobne teksty:
Badyl w sądzie 2 | |
Adwokat Trajlowicz 2 |
https://www.youtube.com/watch?v=Vy__Z-bRtlY
Więc albo coś z odświeżaniem nie tenteges, albo...
A przycinek dlatego, ze kiedyś też dałem jakiegoś linka i kierownik raczył odpisać "Wiem" 😋
- Oskarżony, proszę wstać!
- Ja już wstałem z samego rana, Panie sędzio.
- Jak sędzia do Pana mówi, to Pan się ma podnieść na równe nogi.
- Niemożliwe, Panie sędzio!
- Dlaczego?
- Bo ja od urodzenia mam krzywe nogi.
- Proszę bez kpin. Kapelusz zdjąć!
- Nie mogę, Panie sędzio!
- Co, może też od urodzenia? Zdjąć kapelusz!
- Nie mogę!
- Co to za kpiny, to nie jest szynk! Sąd to świątynia sprawiedliwości.
- Właśnie dlatego. Nam, starozakonnym nie wolno być w świątyni bez kapelusza.
- Imię i nazwisko?
- Nieszczególne - Aron Fajtełe (?)
- Urodzony?
- Nie, nie. Znaleziony gotowy.
- Pytam się gdzie urodzony?
- Czy ja to mogę pamiętać, przecież ja byłem taki maleńtas.
- Kiedy się urodził? Wiek!
- Dziewiętnasty wiek.
- Co to znaczy?
- No urodziłem się w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku! To jeszcze był dziewiętnasty wiek.
- Zajęcie?
- Właśnie szukam. Może pan sędzia ma jakie posade dla mnie?
- Pytam się o Pański fach!
- Krawiec męski, damski i nijaki.
- Kawaler?
- Do stu dwudziestu lat.
- Wyznanie?
- Pan sędzia pęknie ze śmiechu! Rzymskokatolickie!
- No dobrze, a przedtem?
- Przedtem? Ewangelicko-habsburskie.
- No tak, ale przedtem!
- Aa, jeszcze przedtem! Wstrzymuję, Panie sędzio.
- Karany sądownie?
- Z dwa lata tego byłem skażony na grzywnę.
- Na grzywnę? Za co?
- Kąpałem się w niedozwolonym miejscu.
- A od tego czasu?
- Od tego czasu nie kąpałem się.
- Czy oskarżony przyznaje się, że uwiódł obecną tutaj Teklę Filarek? (?)
- A ona się przyznaje?
- Proszę odpowiadać na pytania!
- Jestem gentjelman, nie mogę.
- Powódka Tekla Filarek (?), proszę opowiedzieć, jak to było.
- Ano panie sędzio, ja byłam w obowiązku u państwa Kałduner na pierwszym. A on robił u krawca na drugim. Spotykalim się na schodach.
- Dobrze, a jakeście się poznali?
- Ano raz mnie poprosił, żebym mu zagrzała duszę!
- (śpiewa)
Bo ja sobie muszę
Czasem zagrzać duszę...
- Spokój, spokój... Oskarżony, co to za śpiewy?
- Nic, ja tylko potwierdzam się.
- Niech powódka mówi dalej.
- Ano, panie sędzio, od słowa do słowa i fakt stał się. A teraz jest ...
- Czy oskarżony przyznaje się, że jest ojcem?
- Przecież nie mogę być matką, Panie sędzio!
- Uu, to trzeba będzie płacić alimenty.
- Czy mnie się śni? Za co? Przepraszam, panie sędzio, ja się coś zapytam do panny Tekli.
- Proszę.
- Dobrze. Co panna Tekla była dawniej?
- Kucharką.
- Dobrze. Ile panna zarabiała miesięcznie?
- Ano czterdzieści pięć złotych pensji.
- Dobrze. A czym panna jest teraz?
- Ano mamką jezdem.
- Ano dobrze. A ile panna teraz zarabia?
- Ano 120 złotych.
- Doskonale. To widzi Pan, Panie sędzio, to jest moja zasługa, że ona teraz trzy razy tyle zarabia, no nie?
- No niby tak wygląda, słuszny argument.
- A, to kto kogo ma płacić argumenty? Ona mnie, panie sędzio!
(Pan Tom z Pogorzelską przekrzykują się)
- Proszę o spokój, proszę o spokój, to jest sąd!